O pojawieniu się sękacza w Polsce krąży wiele teorii. Według jednej z nich historia sękacza sięga do średniowiecza i Jaćwingów (bałtyckie plemię zamieszkujące w średniowieczu dzisiejsze tereny Litwy), od których Polacy podobno przejęli przepis i sposób wypieku. Według innej sękacz pochodzi od wędrownego średniowiecznego czeladnika, który poznał przepis, gdy służył u pewnego piekarza pierników w Berlinie. Na niemieckie pochodzenie wskazują także stare polskie książki kucharskie, gdzie ciasto to występuje właśnie nazwą "baumkuchen" (z niem. baum-dzrzewo, kuchen-ciasto).
Najsłynniejsza legenda głosi, że "w Polsce po raz pierwszy upieczono sękacz w Berżnikach (Suwalszczyzna) na cześć królowej Bony. Ta, zachwycona bursztynowozłotym ciastem, postanowiła, że sękacz będzie ozdobą stołu na ślubie jej syna Zygmunta Augusta, na który zjechało do Krakowa wiele koronowanych głów." Od tamtej pory zaczęła się wieloletnia kariera sękacza w Polsce. Jego pojawienie się na wystawach warszawskich cukierni w otoczce cukrowych kwiatów oznaczało zbliżającą się Wielkanoc. Tradycja ta została przerwana przez II wojnę światową, jednak na Suwalszczyźnie sękacz jest specjalnością do dziś.
Najsłynniejsza legenda głosi, że "w Polsce po raz pierwszy upieczono sękacz w Berżnikach (Suwalszczyzna) na cześć królowej Bony. Ta, zachwycona bursztynowozłotym ciastem, postanowiła, że sękacz będzie ozdobą stołu na ślubie jej syna Zygmunta Augusta, na który zjechało do Krakowa wiele koronowanych głów." Od tamtej pory zaczęła się wieloletnia kariera sękacza w Polsce. Jego pojawienie się na wystawach warszawskich cukierni w otoczce cukrowych kwiatów oznaczało zbliżającą się Wielkanoc. Tradycja ta została przerwana przez II wojnę światową, jednak na Suwalszczyźnie sękacz jest specjalnością do dziś.
Sękacz domowy
Sękacz jest na pewno ciastem niezwykłym. Prawdziwy pieczony jest na wielkim rożnie. Kolejne warstwy tworzą się przez polewanie płynnym ciastem rożna, który jest wolno obracany nad otwartym ogniem. Podczas pieczenia nadmiar ciasta spływa tworząc zastygające sople - sęki. Aby sęki były większe do ciasta wkłada się czasem całe migdały. Kiedyś w pieczeniu musiały brać udział przynajmniej 2 osoby, ponieważ trzeba przygotowywać ciasto i polewać rożen, jednocześnie nim kręcąc. Aby otrzymać 70 cm sękacz potrzeba co najmniej 50 żółtek i po kilogramie masła, mąki i cukru.
Od 5 lat sękacz jest także tradycyjnym ciastem wielkanocnym w moim domu. Oczywiście nie pieczony na rożnie, tylko w formie babkowej ;) Z czasem stał się ulubionym ciastem wielkanocnym mojego pięcioletniego synka. Domowa wersja jest łatwa w przygotowaniu, jednak pieczenie wymaga trochę czasu.
Od 5 lat sękacz jest także tradycyjnym ciastem wielkanocnym w moim domu. Oczywiście nie pieczony na rożnie, tylko w formie babkowej ;) Z czasem stał się ulubionym ciastem wielkanocnym mojego pięcioletniego synka. Domowa wersja jest łatwa w przygotowaniu, jednak pieczenie wymaga trochę czasu.
Ciasto:
250 g miękkiego masła180 g drobnego cukru
6 jajek (osobno żółtka i białka)
50 ml białego rumu
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
50 g zblanszowanych i obranych grubo pokrojonych migdałów
3/4 szklanki mąki krupczatki
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
lukier
3/4 szklanki cukru pudru
2 łyżki soku z cytryny
Masło utrzeć z cukrem na jasną i puszystą masę. Cały czas ucierając dodawać po 1 żółtku. Za każdym razem poczekać, aż poprzednie zostanie całkowicie wchłonięte.
Dodać rum, ekstrakt waniliowy, migdały. Mieszając przesiać do ciasta obie mąki.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Delikatnie wymieszać z pozostałą masą.
Formę na babkę z kominem posmarować masłem, oprószyć mąką.
Na dnie rozprowadzić 1-2 łyżki ciasta. Piec kilka minut w temperaturze 210°C (termoobieg z grzaniem od góry)*, aż się zrumieni.
Na podpieczonym cieście rozprowadzić kolejną porcję ciasta, ponownie podpiec. Czynności powtarzać do wyczerpania ciasta.
Po upieczeniu ostatniej warstwy ciasto wyjąć z piekarnika. Odstawić na bok. Po 10 minutach wyjąć z formy, odstawić do ostudzenia.
Cukier puder utrzeć z sokiem z cytryny. Gotowym lukrem polać ciasto.
Sękacz najlepszy jest po 2-3 dniach od upieczenia.
Dodać rum, ekstrakt waniliowy, migdały. Mieszając przesiać do ciasta obie mąki.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Delikatnie wymieszać z pozostałą masą.
Formę na babkę z kominem posmarować masłem, oprószyć mąką.
Na dnie rozprowadzić 1-2 łyżki ciasta. Piec kilka minut w temperaturze 210°C (termoobieg z grzaniem od góry)*, aż się zrumieni.
Na podpieczonym cieście rozprowadzić kolejną porcję ciasta, ponownie podpiec. Czynności powtarzać do wyczerpania ciasta.
Po upieczeniu ostatniej warstwy ciasto wyjąć z piekarnika. Odstawić na bok. Po 10 minutach wyjąć z formy, odstawić do ostudzenia.
Cukier puder utrzeć z sokiem z cytryny. Gotowym lukrem polać ciasto.
Sękacz najlepszy jest po 2-3 dniach od upieczenia.
Smacznego!
* taka opcja najlepiej sprawdza się w moim piekarniku; w oryginale jest 5 minut w 200°C na każdą warstwę
źródło przepisu: Moje Gotowanie 04/2009
Bardzo fajny pomysł. Już też o takiej wersji gdzieś słyszałam. Muszę w końcu wypróbować. Ale czy w opisie jest błąd - 3/4 szkl. mąki krupczatki raz? Nie dwa razy?
OdpowiedzUsuńTak, raz. Już poprawiłam. Dziękuję za czujność. :)
UsuńBardzo fajny przepis napewno kiedyś skorzystam:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis się przyda :)
Usuńdomowy ? super.
OdpowiedzUsuńTak domowy, ale bez rożna ;)
UsuńJest piękny! W życiu nie robiłam sękacza, dla mnie to tajemnica. ALe pyszny jest, to wiem.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Domowy jest prosty, polecam :)
UsuńŚwietny, naprawdę jestem pod wrażeniem. Osobiście nigdy nie robiłam sękacza i sama nie wiem dlaczego? Chyba nie było nam po drodze. :)
OdpowiedzUsuńCzasem tak bywa, ale może kiedyś Wasze drogi się zejdą? ;)
UsuńPozdrawiam :)
Bardzo fajny sękacz ! Z chęcią skorzystam z przepisu!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Mam nadzieję, że będzie smakował :)
UsuńPrzydały by się jakieś zdjęcia z przygotowania, bo widziałem dokładnie te same zdjęcia na innym blogu i teraz nasuwa się pytanie kto jest autorem a kto tylko plagiatorem kopiującym zdjęcia i formułkę ze składnikami i przygotowaniem. Wydaje mi się że gdybyś była autorem to zdjęcia były by oznaczone Twoim własnym logo.
OdpowiedzUsuńPrzepis (jak napisałam) pochodzi z magazynu Moje Gotowanie z moja niewielka modyfikacją. Natomiast wszystkie zdjęcia na tym blogu są MOJEGO autorstwa, znajdują się na moim dysku i są podpisane nazwą mojego bloga. Napis jest biały, żeby nie rzucał się w oczy. Proszę się dokładnie przyjrzeć. Jeżeli widziałaś/widziałeś (niestety nie wiem kim jesteś, bo się nie podpisujesz) te zdjęcia na innym blogu, proszę o podanie adresu tego bloga.
UsuńNie udało mi się skontaktować przez formularz, więc może tutaj spytam: czy mogę podać link do tego przepisu na moim blogu? Zmodyfikowałam przepis, ale "impuls" zdecydowanie dostałam oglądając Pani piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWłaśnie odpisałam :) Oczywiście. Będzie mi niezmiernie miło. Pozdrawiam:)
Usuń