Uwielbiam pomidory, więc nikogo chyba nie zdziwi, że moja ulubiona zupa, to właśnie pomidorowa. Lubię próbować różnych jej odmian, pojawiających się w kuchniach całego świata. Dzisiaj zapraszam Was na wersję z Toskanii.
Pappa al pomodoro jest daniem z cucina povera, czyli tzw. biednej kuchni, gdzie nic nie może się zmarnować. Pierwszą wersję tej zupy przyrządziłam prawie książkowo. Kolejnym razem (po konsultacjach) podpiekłam pomidorki koktajlowe, co wydobyło z nich wspaniały smak. Jednak w dalszym ciągu (w mojej opinii) smak pomidorów został przytłoczony dużą ilością chleba. W starych prawdziwie włoskich przepisach używa się go ok. 500 g (czyli cały spory bochenek!). W wersji ostatecznej ograniczyłam się do dodania kilku kromek, podpieczonych na patelni. Część chleba rozgotowałam w zupie zgodnie z przepisem, resztę podałam w formie grzanek. Ta wersja najbardziej przypadła nam do gustu. Do wersji rozgotowanej wrócimy, kiedy nie damy rady już chrupać ;)
Pappa al pomodoro jest daniem z cucina povera, czyli tzw. biednej kuchni, gdzie nic nie może się zmarnować. Pierwszą wersję tej zupy przyrządziłam prawie książkowo. Kolejnym razem (po konsultacjach) podpiekłam pomidorki koktajlowe, co wydobyło z nich wspaniały smak. Jednak w dalszym ciągu (w mojej opinii) smak pomidorów został przytłoczony dużą ilością chleba. W starych prawdziwie włoskich przepisach używa się go ok. 500 g (czyli cały spory bochenek!). W wersji ostatecznej ograniczyłam się do dodania kilku kromek, podpieczonych na patelni. Część chleba rozgotowałam w zupie zgodnie z przepisem, resztę podałam w formie grzanek. Ta wersja najbardziej przypadła nam do gustu. Do wersji rozgotowanej wrócimy, kiedy nie damy rady już chrupać ;)
Zupa pomidorowa rodem z Toskanii (Pappa al pomodoro)
Moje uwagi:
- Chleb powinien być dobrej jakości, na pewno nie nadaje się tostowy i żaden inny "dmuchany".
- Jeżeli przeszkadzają Wam skórki, czy pestki pomidorów koktajlowych, można oczywiście przetrzeć je przez sitko przed dodaniem.
- Jeżeli zupa jest gęsta można dodać trochę wody. Zupa nie powinna być jednak płynna, tylko zgodnie z nazwą papkowata (pappa po polsku oznacza papkę).
- Chleb powinien być dobrej jakości, na pewno nie nadaje się tostowy i żaden inny "dmuchany".
- Jeżeli przeszkadzają Wam skórki, czy pestki pomidorów koktajlowych, można oczywiście przetrzeć je przez sitko przed dodaniem.
- Jeżeli zupa jest gęsta można dodać trochę wody. Zupa nie powinna być jednak płynna, tylko zgodnie z nazwą papkowata (pappa po polsku oznacza papkę).
Składniki:
1 kg dojrzałych pomidorów1 pęczek świeżej bazylii (6-8 dużych gałązek)
3-4 ząbki czosnku
500 g słodkich pomidorków koktajlowych
oliwa extra vergine (najlepsza jaką macie)
sól morska
pieprz
2-3 garście czerstwego chleba bez skórki pokrojonego w kostkę podpieczonego na patelni
2 suszone papryczki pepperoncini
Pomidory naciąć na spodzie na krzyż, sparzyć wrzątkiem (nie dłużej niż 30 sekund). Obrać ze skórki. Przekroić na połówki, usunąć zdrewniałe części, następnie pokroić w grubą kostkę.
Bazylię opłukać, delikatnie osuszyć ręcznikiem papierowym. Listki oderwać od łodyżek. Odłożyć osobno na bok. Czosnek obrać, drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę.
Pomidorki koktajlowe przekroić na połówki, wymieszać z posiekanym ząbkiem czosnku, łyżką oliwy, posolić. Piec w 190 C przez 15-25 minut, aż lekko się skurczą i popękają.
Do garnka z możliwością smażenia lub na głęboką patelnię wlać 2 łyżki oliwy. Gałązki bazylii lekko rozgnieść dłońmi, dorzucić do zimnej oliwy. Podsmażyć przez ok. 1 minutę. Zdjąć z patelni. Na tej samej oliwie podsmażyć na średnim ogniu czosnek i pokruszone ostre papryczki. Gdy czosnek się zezłoci (nie może zbrązowieć, bo zgorzknieje) dorzucić pokrojone pomidory. Lekko posolić, gotować ok. 15 minut.
Następnie dodać chleb (część można zostawić i podać jako grzanki do zupy), gotować ok. 7 minut aż zacznie się rozpadać. Jeżeli papka jest zbyt gęsta dodać trochę wody.
Na koniec dodać pomidorki koktajlowe razem z sokiem, który wyciekł podczas pieczenia i porwane lub pokrojone listki bazylii (kilka odłożyć do dekoracji). Gotować jeszcze ok. 7 minut. Doprawić do smaku solą morską i pieprzem.
Zupę podawać ciepłą lub w temperaturze pokojowej. Przed podaniem każdą porcję skropić odrobiną oliwy.
Bazylię opłukać, delikatnie osuszyć ręcznikiem papierowym. Listki oderwać od łodyżek. Odłożyć osobno na bok. Czosnek obrać, drobno posiekać lub przecisnąć przez praskę.
Pomidorki koktajlowe przekroić na połówki, wymieszać z posiekanym ząbkiem czosnku, łyżką oliwy, posolić. Piec w 190 C przez 15-25 minut, aż lekko się skurczą i popękają.
Do garnka z możliwością smażenia lub na głęboką patelnię wlać 2 łyżki oliwy. Gałązki bazylii lekko rozgnieść dłońmi, dorzucić do zimnej oliwy. Podsmażyć przez ok. 1 minutę. Zdjąć z patelni. Na tej samej oliwie podsmażyć na średnim ogniu czosnek i pokruszone ostre papryczki. Gdy czosnek się zezłoci (nie może zbrązowieć, bo zgorzknieje) dorzucić pokrojone pomidory. Lekko posolić, gotować ok. 15 minut.
Następnie dodać chleb (część można zostawić i podać jako grzanki do zupy), gotować ok. 7 minut aż zacznie się rozpadać. Jeżeli papka jest zbyt gęsta dodać trochę wody.
Na koniec dodać pomidorki koktajlowe razem z sokiem, który wyciekł podczas pieczenia i porwane lub pokrojone listki bazylii (kilka odłożyć do dekoracji). Gotować jeszcze ok. 7 minut. Doprawić do smaku solą morską i pieprzem.
Zupę podawać ciepłą lub w temperaturze pokojowej. Przed podaniem każdą porcję skropić odrobiną oliwy.
Smacznego!
Przepis dodaję do akcji
Dziękuję Ci za ten wspaniały przepis! Pappa al pomodoro miałam okazję próbować w Toskanii i jest naprawdę pyszna, szczególnie w gorące dni.
OdpowiedzUsuńAkcji włoskiej nie mogłam przegapić. :) Pappa al pomodoro w temperaturze pokojowej rzeczywiście jest świetna na upały. No i nigdzie nie będzie smakować lepiej, niż w Toskanii. ;)
UsuńKlimatyczne zdjęcia :) A zupa na pewno pyszna :) Jak wszystko co włoskie i pomidorowe :))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. We włoskiej kuchni też zdarzają mniej trafione dania, ale zupa jest naprawdę obłędnie pomidorowa i bardzo smaczna. Szczególnie z grzankami :) Pozdrawiam :)
UsuńWygląda bardzo smakowicie! Dziękuję za zgłoszenie do akcji psiankowatej :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa! Akcja psiankowata jest po prostu obowiązkowa ;) Pozdrawiam :)
UsuńAch, ja czuję już u siebie jak ona pachnie! :)
OdpowiedzUsuńOj ma bardzo intensywny zapach :)
Usuńchętnie bym taką spróbowała:)
OdpowiedzUsuńPolecam dopóki trwa sezon na pomidory :)
UsuńJak ja uwielbiam zupy! Twoja wygląda wprost rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo mi miło :)
Usuńmniam,.. aż pociekła mi ślinka... BOMBA!
OdpowiedzUsuń:D :D Bardzo się cieszę, że pomidorówka wywołała taką reakcję.
UsuńUwielbiam tę zupę !:)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie dziwi. ;) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńJa zawsze stroniłam od pomidorówki, bo moja mama robi ją na przecierze, ale odkąd ja wkroczyłam do kuchni i zrobiłam ją ze świeżych pomidorów pokochałam od razu :D Muszę też kiedyś spróbować z dodatkiem podpieczonych pomidorków :> Zupka prezentuje się wyśmienicie ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie. Pieczone pomidory są rewelacyjne, ale ja taką zupę na dobrym przecierze też bardzo lubię. Pozdrawiam :)
Usuńznam tą zupę i bardzo lubię!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle piękna, widzę, że gustujesz w oryginalnych przepisach zwłaszcza jeśli chodzi o dania obiadowe, zajrzyj też do mnie, może moja zupa wpadnie ci w oko ;) http://zdrowie-nie-fraszka.blogspot.com/2015/08/zupa-nie-do-konca-pomidorowa.html
OdpowiedzUsuń