Tarta z pomidorkami i marynowaną newellą
Wiecie czym jest newella z mojej tarty? Zakładam, że nie, bo sama do niedawna nie miałam pojęcia co to za produkt. O jej istnieniu dowiedziałam się z akcji na durszlaku i muszę przyznać, że mnie zaintrygowała. Newella jest produktem z białka kurzego jaja, o dużej ilości protein. Jeden jej plasterek dostarcza podobno tyle samo białka, co plasterek mięsa. Do tego producent zapewnia, że newella "nie zawiera jakichkolwiek substancji sztucznych, konserwantów, barwników". Na próżno szukać ich w składzie. To oznacza, że newella może być świetnym produktem dla wszystkich, którzy chcą się zdrowo odżywiać.
Nie jest łatwo dostępna, ale na szczęście jest w XXI wiek i sklepy internetowe. ;) Udało mi się ją zamówić, jednak podchodziłam do newelli z pewną rezerwą. Zastanawiałam się, jak będzie smakować. Czy jak białko jaja, czy może inaczej. Nie byłam przekonana, czy będę w stanie coś z nią przygotować. Klasyczna newella wizualnie kojarzy się nieco z mozzarellą i jest neutralna w smaku. Wędzona jest dużo wyraźniejsza, z intensywnym aromatem. Do głowy przychodziły mi różne pomysły. Na pierwszy rzut poszła tarta, którą miałam przygotować na kolację jako danie wege. Pomyślałam, że newella może być tu dobrym uzupełnieniem. Zdecydowałam się na naturalną, ale poddałam ją marynowaniu. Instynkt mnie nie zawiódł. Dzięki temu zabiegowi newella zyskała ziołowy aromat i dodała "kropkę nad i" całej tarcie. Jeżeli macie ochotę spróbować, polecam.
Nie jest łatwo dostępna, ale na szczęście jest w XXI wiek i sklepy internetowe. ;) Udało mi się ją zamówić, jednak podchodziłam do newelli z pewną rezerwą. Zastanawiałam się, jak będzie smakować. Czy jak białko jaja, czy może inaczej. Nie byłam przekonana, czy będę w stanie coś z nią przygotować. Klasyczna newella wizualnie kojarzy się nieco z mozzarellą i jest neutralna w smaku. Wędzona jest dużo wyraźniejsza, z intensywnym aromatem. Do głowy przychodziły mi różne pomysły. Na pierwszy rzut poszła tarta, którą miałam przygotować na kolację jako danie wege. Pomyślałam, że newella może być tu dobrym uzupełnieniem. Zdecydowałam się na naturalną, ale poddałam ją marynowaniu. Instynkt mnie nie zawiódł. Dzięki temu zabiegowi newella zyskała ziołowy aromat i dodała "kropkę nad i" całej tarcie. Jeżeli macie ochotę spróbować, polecam.
Składniki:
Ciasto150 g mąki
100 g zimnego masła
1/4 łyżeczki soli
Mąkę wymieszać z solą, posiekać z zimnym masłem, zagnieść ciasto. Jeżeli składniki nie będą chciały się połączyć dodać odrobinę lodowatej wody lub białego wina. Ciasto zawinąć w folię, schłodzić w lodówce 30 minut.
Dno formy na tartę lekko posmarować masłem i oprószyć mąką. Schłodzone ciasto rozwałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Przełożyć do formy, docisnąć. Ciasto gęsto ponakłuwać widelcem. Na wierzchu ułożyć arkusz papieru do pieczenia, obciążyć kulkami ceramicznymi lub fasolą. Piec w 190-200°C przez 15 minut. Ostrożnie zdjąć fasolę i papier do pieczenia. Piec kolejne 10 minut.
Podpieczony spód odstawić do ostudzenia.
Dno formy na tartę lekko posmarować masłem i oprószyć mąką. Schłodzone ciasto rozwałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Przełożyć do formy, docisnąć. Ciasto gęsto ponakłuwać widelcem. Na wierzchu ułożyć arkusz papieru do pieczenia, obciążyć kulkami ceramicznymi lub fasolą. Piec w 190-200°C przez 15 minut. Ostrożnie zdjąć fasolę i papier do pieczenia. Piec kolejne 10 minut.
Podpieczony spód odstawić do ostudzenia.
Farsz
100 g newelli klasycznej
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
2 łyżeczki oleju rzepakowego
szczypta pieprzu kajeńskiego
150 g pomidorków koktajlowych
garść liści bazylii
250 g ricotty
100 g gęstego jogurtu naturalnego
2 jaja
sól i pieprz do smaku
Newellę pokroić w kostkę, wymieszać z olejem, tymiankiem i pieprzem kajeńskim. Odstawić na 20 minut.
Pomidorki opłukać, osuszyć, przekroić na połówki. Listki bazylii opłukać, osuszyć ręcznikiem papierowym, pokroić w paseczki.
Ricottę połączyć z jogurtem i jajami. Wymieszać z bazylią i newellą, doprawić solą i pieprzem. Mieszankę wylać na upieczony spód. Na wierzchu powkładać pomidorki koktajlowe.
Piec w 180°C przez 35 minut. Przed pokrojeniem odczekać kilka minut. Podawać na ciepło lub w temperaturze pokojowej.
Ricottę połączyć z jogurtem i jajami. Wymieszać z bazylią i newellą, doprawić solą i pieprzem. Mieszankę wylać na upieczony spód. Na wierzchu powkładać pomidorki koktajlowe.
Piec w 180°C przez 35 minut. Przed pokrojeniem odczekać kilka minut. Podawać na ciepło lub w temperaturze pokojowej.
Smacznego!
Przepis dodaję do akcji
pysznie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńmm wygląda super :)
OdpowiedzUsuńMilo mi, dziękuję :)
UsuńOczarowuje wyglądem :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Smakiem też dałaby radę :)
UsuńGratulacje ;) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Aniu :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuń