Oponki serowe
Ostatnio na kilku blogach, jak to w karnawale, mignęły mi oponki.
Spostrzegawcze moje latorośle również dostrzegły te ciacha i zaczęły domagać się takowych. Odkurzyłam więc stary przepis i tak oto są. Ciastka z bardzo adekwatną nazwą. W zjedzeniu olbrzymich ilości jeszcze ciepłych oponek powstrzymuje mnie jedynie migocząca gdzieś w głowie wizja przyszłości, w której cała zbudowana jestem właśnie z oponek poprzeplatanych fałdkami. Niczym ludzik z reklamy Michelin. Lepiej wróćmy do oponek. Są naprawdę pyszne. A do tego bez drożdży, wyrabiania, czekania i bicia wałkiem. Skusicie się?
Spostrzegawcze moje latorośle również dostrzegły te ciacha i zaczęły domagać się takowych. Odkurzyłam więc stary przepis i tak oto są. Ciastka z bardzo adekwatną nazwą. W zjedzeniu olbrzymich ilości jeszcze ciepłych oponek powstrzymuje mnie jedynie migocząca gdzieś w głowie wizja przyszłości, w której cała zbudowana jestem właśnie z oponek poprzeplatanych fałdkami. Niczym ludzik z reklamy Michelin. Lepiej wróćmy do oponek. Są naprawdę pyszne. A do tego bez drożdży, wyrabiania, czekania i bicia wałkiem. Skusicie się?
Składniki na około 20 sztuk:
250 g półtłustego twarogu250 g mąki tortowej
3/4 łyżeczki sody
40 g drobnego cukru
2 żółtka
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1/2 szklanki śmietany 12% lub 18%
dodatkowo:
olej, smalec lub planta do smażenia
Twaróg przecisnąć do miski przez praskę. Do sera przesiać mąkę z sodą. Dodać pozostałe składniki. Krótko wyrobić jednolite ciasto.
Na oprószonym mąką blacie rozwałkować ciasto na grubość 1 cm. Szklanką wykrawać z ciasta kółka. W środku każdego kółka wykroić dziurki (użyłam większej tylki, ale może być kieliszek lub zakrętka). Środki można usmażyć jako mini pączusie lub ponownie zagnieść i wciąć kolejne oponki.
W głębokim garnku rozgrzać tłuszcz do ok. 175C. Każdą oponkę otrzeć z nadmiaru mąki i wkładać na rozgrzany tłuszcz. Smażyć po ok. 3 minuty z obu stron na złocisto-brązowy kolor. Osączyć na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe ciastka oprószyć cukrem pudrem.
Na oprószonym mąką blacie rozwałkować ciasto na grubość 1 cm. Szklanką wykrawać z ciasta kółka. W środku każdego kółka wykroić dziurki (użyłam większej tylki, ale może być kieliszek lub zakrętka). Środki można usmażyć jako mini pączusie lub ponownie zagnieść i wciąć kolejne oponki.
W głębokim garnku rozgrzać tłuszcz do ok. 175C. Każdą oponkę otrzeć z nadmiaru mąki i wkładać na rozgrzany tłuszcz. Smażyć po ok. 3 minuty z obu stron na złocisto-brązowy kolor. Osączyć na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu.
Jeszcze ciepłe ciastka oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
Oponki pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają!
Dzięki :)
UsuńPrzepis ciekawy, bardzo dawno nie jadłam oponek. Idealne byłyby takie pieczone, ale smakującej dokładnie jak smażone, ale to chyba nie jest realne :D
OdpowiedzUsuńChyba niestety tak się nie da, ale zamierzam zrobić pieczone pączki. ;)
UsuńKusisz! Zjadłanym kilka ale wizja ludzika z Michelin mnie powstrzymuję ;D
OdpowiedzUsuńTo może chociaż jedną ;)
UsuńW gimnazjum byłam wielką fanką oponek, pamiętam że codziennie odwiedzałam sklepik szkolny :D Twoje wyglądają bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńU mnie w sklepiku królowały drożdżówki z serem i grzebienie :)
UsuńJa bardzo chętnie się pokuszę na kilka takich oponek <3
OdpowiedzUsuńjeszcze kieliszek spirytusu to nie będzie tak tłuszcz wsiąkał w oponki...
OdpowiedzUsuńEkstrakt jest na bazie wódki, dlatego już nie trzeba dodawać spirytusu :)
UsuńOchydne
OdpowiedzUsuńSmak, czy wygląd?
Usuń